[AR
-
DE -
EN -
ES
- FR
- IT -
PL -
PT]
WIELKI PIĄTEK
«MĘKA PAŃSKA»
DROGA KRZYŻOWA
KOLOSEUM
RZYM,
29 MARCA 2024
[Multimedia]
DROGA KRZYŻOWA 2024: „Modlitwa z Jezusem na drodze krzyża”
Wprowadzenie
Panie Jezu, patrzymy na Twój krzyż i rozumiemy, że oddałeś za nas wszystko.
Poświęcamy Tobie ten czas. Chcemy go spędzić blisko Ciebie, który modliłeś się
od Getsemani do Kalwarii. W Roku Modlitwy dołączamy do Ciebie na Twojej drodze
modlitwy.
Z Ewangelii według św. Marka (14, 32-37)
Przyszli do ogrodu zwanego Getsemani [...]. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana
i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: [...] „Zostańcie tu i
czuwajcie!”. I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się [...]:
„Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie!
Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie!”. Potem wrócił i zastał
ich śpiących. Rzekł do Piotra: [...] Jednej godziny nie mogłeś czuwać?”.
Panie, przygotowałeś modlitwą każdy swój dzień, a teraz w Getsemani
przygotowujesz Paschę. Abba, Ojcze! Dla Ciebie wszystko jest możliwe –
mówisz – ponieważ modlitwa jest przede wszystkim dialogiem i bliskością; ale
jest także walką i prośbą: zabierz ode mnie ten kielich! I jest
zawierzeniem siebie oraz darem: Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech
się stanie! Tak więc w modlitwie wszedłeś w wąską bramę naszego cierpienia i
przeszedłeś przez nią do końca. Odczuwałeś „lęk i trwogę” (Mk 14, 33):
lęk w obliczu śmierci, trwogę pod ciężarem naszego grzechu, którego
doświadczyłeś na sobie, podczas gdy ogarnęła Cię niekończąca się gorycz. Ale
pośród tej walki modliłeś się „intensywniej” (Łk 22, 44): w ten sposób
przemieniłeś gwałtowność bólu w ofiarę miłości.
Prosiłeś nas tylko o jedno: abyśmy byli z Tobą, abyśmy czuwali. Nie
wymagasz od nas rzeczy niemożliwych, ale bliskości. Jednak, ileż to razy
oddalałem się od Ciebie! Ile razy, jak uczniowie, zamiast czuwać, spałem, ile
razy nie miałem czasu ani ochoty na modlitwę, bo byłem zmęczony, znieczulony
wygodami, uśpiony na duszy. Jezu, powtórz mi, powtórz nam, Twojemu Kościołowi:
„Wstańcie i módlcie się” (Łk 22, 46). Obudź nas, Panie, wyrwij nas z
letargu naszych serc, bo także dzisiaj, szczególnie dzisiaj, potrzebujesz naszej
modlitwy.
1. Jezus na śmierć skazany
Najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: „Nic nie odpowiadasz na
to, co oni zeznają przeciw Tobie?” Lecz On milczał i nic nie odpowiedział [...]
Piłat ponownie Go zapytał: „Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię
oskarżają”. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił (Mk 14,
60-61; 15,4-5).
Jezu, Ty jesteś życiem i jesteś skazany na śmierć; jesteś prawdą a zostajesz
poddany fałszywemu procesowi. Dlaczego nie protestujesz? Dlaczego nie podnosisz
głosu i nie przedstawisz swoich racji? Dlaczego nie obalasz uczonych i
potężnych, jak to zawsze z powodzeniem czyniłeś? Twoja reakcja zdumiewa, Jezu: w
decydującym momencie nie mówisz, milczysz. Ponieważ im silniejsze zło, tym
bardziej Twoja reakcja jest radykalna. A Twoją odpowiedzią jest milczenie. Ale
Twoje milczenie jest owocne: jest modlitwą, jest łagodnością, jest
przebaczeniem, jest drogą do odkupienia zła, do przekształcenia tego, co
znosisz, w dar, który ofiarowujesz. Jezu, zdaję sobie sprawę, że znam Ciebie
mało, ponieważ nie znam wystarczająco Twojego milczenia; ponieważ w szaleństwie
pośpiechu i działania, pochłonięty sprawami, ogarnięty lękiem, że nie utrzymam
się na powierzchni, lub opanowany chęcią postawienia siebie w centrum, nie
znajduję czasu, aby zatrzymać się i pozostać z Tobą: pozwolić Tobie, Słowu Ojca,
działać w milczeniu. Jezu, Twoje milczenie wstrząsa mną: uczy mnie, że modlitwa
nie pochodzi z poruszania ustami, ale z serca, które potrafi wsłuchiwać się:
ponieważ modlić się to chętnie uczyć się Twojego Słowa, to adorować Twoją
obecność.
Módlmy się słowami: Jezu, przemów do mego serca
Ty, który na zło odpowiadasz dobrem |
|
Jezu, przemów do mego serca |
Ty, który tłumisz wrzawę łagodnością |
|
Jezu, przemów do mego serca |
Ty, który nie znosisz gadulstwa i narzekania |
|
Jezu, przemów do mego serca |
Ty, który znasz mnie do głębi |
|
Jezu, przemów do mego serca |
Ty, który kochasz mnie bardziej, niż ja sam siebie |
|
Jezu, przemów do mego serca |
2. Jezus bierze krzyż na swe ramiona
On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być
uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście
uzdrowieni (1 P 2, 24).
Jezu, my także niesiemy krzyże, czasami bardzo ciężkie: chorobę, wypadek, śmierć
ukochanej osoby, rozczarowanie emocjonalne, utracone dziecko, brak pracy,
wewnętrzną ranę, która się nie goi, niepowodzenie projektu, kolejne oczekiwanie,
które spaliło na panewce... Jezu, jak się w takich sytuacjach modlić? Co robić,
gdy czuję się przygnieciony przez życie, gdy ciężar leży mi na sercu, gdy jestem
pod presją i nie mam już siły, żeby zareagować? Twoja odpowiedź tkwi w
propozycji: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Przyjść do Ciebie; ja natomiast zamykam
się w sobie: rozmyślam, roztrząsam, użalam się nad sobą, pogrążam się w byciu
ofiarą – mistrz negatywności. Przyjdźcie do mnie: nie wystarczyło
powiedzenie tego, więc przychodzisz do nas i bierzesz nasz krzyż na swe ramiona,
żeby zdjąć z nas jego ciężar. Tego właśnie pragniesz: abyśmy zrzucili na Ciebie
nasze trudy i udręki, ponieważ chcesz, abyśmy w Tobie czuli się wolni i
miłowani. Dziękuję Ci, Jezu. Łączę mój krzyż z Twoim, przynoszę Tobie moje
znużenie i moją nędzę, zrzucam na Ciebie wszelkie ciężary mojego serca.
Módlmy się słowami: Przychodzę do Ciebie, Panie
Z moją historią |
|
Przychodzę do Ciebie, Panie |
Z moimi trudnościami |
|
Przychodzę do Ciebie, Panie |
Z moimi ograniczeniami i słabościami |
|
Przychodzę do Ciebie, Panie |
Z moimi lękami |
|
Przychodzę do Ciebie, Panie |
Pokładając całą ufność w Twojej miłości |
|
Przychodzę do Ciebie, Panie |
3. Jezus upada po raz pierwszy
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie
obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,
24).
Jezu, upadłeś: o czym myślisz, jak się modlisz z twarzą w pyle? A nade wszystko,
co daje Ci siłę, żeby się podnieść? Kiedy leżysz twarzą do ziemi i nie widzisz
już nieba, wyobrażam sobie, jak powtarzasz w swym sercu: Ojcze, któryś jest w
niebie. Pełne miłości spojrzenie Ojca spoczywające na Tobie jest Twoją siłą.
Ale wyobrażam sobie również, że całując suchą i zimną ziemię, myślisz o
człowieku, powstałym z ziemi, o nas, którzy jesteśmy w centrum Twojego serca; i
że powtarzasz słowa Twojego testamentu: „To jest Ciało moje, które za was będzie
wydane” (Łk 22, 19). Miłość Ojca do Ciebie i Twoja do nas: miłość, która
jest bodźcem sprawiającym, iż wstajesz i idziesz dalej. Kto bowiem kocha, nie
pozostaje na ziemi, lecz zaczyna od nowa; kto kocha, nie męczy się, lecz
biegnie; kto kocha, wznosi się. Jezu, zawsze proszę Ciebie o wiele rzeczy, ale
potrzebuję tylko jednej: umiejętności kochania. Upadnę w życiu, ale dzięki
miłości będę mógł się podnieść i iść naprzód, tak jak Ty, który jesteś znawcą
upadków. Twoje życie było w istocie jednym ciągłym upadaniem ku nam: od Boga do
człowieka, od człowieka do sługi, od sługi do ukrzyżowanego, aż do grobu;
wpadłeś w ziemię jako ziarno, które obumiera , upadłeś, aby podnieść nas z ziemi
i zabrać nas do nieba. Ty, który podnosisz z prochu i ożywiasz nadzieję, daj mi
siłę, aby kochać i zacząć od nowa.
Módlmy się słowami: Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa
Kiedy zwycięża rozczarowanie |
|
Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa |
Kiedy spadają na mnie osądy innych |
|
Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa |
Kiedy sprawy nie idą po mojej myśli i staję się niecierpliwy |
|
Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa |
Kiedy czuję, że nie dam już rady |
|
Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa |
Kiedy przytłacza mnie myśl, że nic się nie zmieni |
|
Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa |
4. Jezus spotyka swoją matkę
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował,
rzekł do [...] ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do
siebie (J 19, 26-27).
Jezu, Twoi opuścili Cię, Judasz Cię zdradził, Piotr zaparł się Ciebie: zostałeś
sam z krzyżem. Ale oto Twoja Matka. Nie potrzeba słów, wystarczą Jej oczy, które
wiedzą, jak spojrzeć cierpieniu w twarz i wziąć je na siebie. Jezu, w pełnym łez
i światła spojrzeniu Maryi odnajdujesz wspomnienie czułości, pieszczot,
kochających ramion, które zawsze Ciebie akceptowały i wspierały. Spojrzenie
matki jest spojrzeniem pamięci, które ugruntowuje nas w dobroci. Nie możemy
obejść się bez matki, która nas wydaje nas na świat, ale nie możemy też obejść
się bez matki, która umieszcza nas na właściwym miejscu w świecie. Ty o tym
wiesz i z krzyża dajesz nam swoją własną Matkę. Oto Matka Twoja, mówisz
do ucznia, do każdego z nas: po Eucharystii dajesz nam Maryję, ostateczny dar
przed śmiercią. Jezu, na Twojej dodało Ci otuchy wspomnienie Jej miłości; moja
droga również potrzebuje oparcia w pamiętaniu o dobru. Zdaję sobie jednak
sprawę, że mojej modlitwie brakuje pamięci: jest szybka, pospieszna, jak jakaś
lista potrzeb na dziś i jutro. Maryjo, zatrzymaj ten mój bieg, pomóż mi
pamiętać: pielęgnować łaskę, pamiętać o Bożym przebaczeniu i cudach, ożywić
pierwszą miłość, na nowo rozsmakować się w cudach Opatrzności, płakać z
wdzięczności.
Módlmy się słowami: Panie, ożyw we mnie pamięć o Twej miłości
Kiedy odnawiają się rany przeszłości |
|
Panie, ożyw we mnie pamięć o Twej miłości |
Kiedy zatracam sens i istotę rzeczy |
|
Panie, ożyw we mnie pamięć o Twej miłości |
Kiedy tracę z oczu dary, które otrzymałem |
|
Panie, ożyw we mnie pamięć o Twej miłości |
Kiedy tracę z oczu dar, którym jestem |
|
Panie, ożyw we mnie pamięć o Twej miłości |
Kiedy zapominam Tobie dziękować |
|
Panie, ożyw we mnie pamięć o Twej miłości |
5. Cyrenejczyk pomaga Jezusowi
Gdy [żołnierze] Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który
wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23, 26).
Jezu, jakże często w obliczu życiowych wyzwań sądzimy, iż poradzimy sobie sami!
Jakże trudno prosić o pomoc, bojąc się, że sprawimy wrażenie, iż nie jesteśmy w
stanie sprostać zadaniu, my, którzy zawsze staramy się dobrze wypaść i dobrze
się zaprezentować! Nie łatwo zaufać, a tym bardziej powierzyć siebie. Ale ten,
kto się modli, wie, że jest potrzebującym, a Ty, Jezu, jesteś przyzwyczajony do
powierzenia siebie w modlitwie. Nie gardzisz więc pomocą Cyrenejczyka. Ukazujesz
mu swoje słabości, prostemu człowiekowi, rolnikowi wracającemu z pola. Dziękuję
Tobie, że pozwalając sobie pomóc w potrzebie, przekreślasz obraz jakiegoś bożka
niewrażliwego i dalekiego. Nie jesteś niepohamowany w mocy, lecz niezwyciężony w
miłości i uczysz nas, że kochać oznacza pomagać innym właśnie w tych
słabościach, których się wstydzą. Wtedy słabości przekształcają się w szanse.
Tak stało się z Cyrenejczykiem: Twoja słabość zmieniła jego życie i pewnego dnia
zrozumie on, że pomógł swojemu Zbawicielowi, że został odkupiony przez krzyż,
który niósł. Niech także moje życie się zmieni, proszę Cię, Jezu: pomóż mi
osłabić tę obronę i pozwolić, abyś mnie kochał: tam, gdzie najbardziej się
siebie wstydzę.
Módlmy się słowami: Uzdrów mnie, Jezu!
Od wszelkiej pychy samowystarczalności |
|
Uzdrów mnie, Jezu! |
Od myślenia, że mogę dać sobie radę bez Ciebie i bez
innych |
|
Uzdrów mnie, Jezu! |
Od manii perfekcjonizmu |
|
Uzdrów mnie, Jezu! |
Od niechęci do powierzenia Tobie mojej nędzy |
|
Uzdrów mnie, Jezu! |
Od pośpiechu gdy staję na przeciw potrzebujących,
których spotykam na drodze |
|
Uzdrów mnie, Jezu! |
6. Jezus pocieszony przez Weronikę, ocierającą Mu twarz
Błogosławiony Bóg [...], Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten,
który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych,
co są w jakiejkolwiek udręce [...]. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia
Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy (2 Kor 1, 3-5).
Jezu, wielu śledzi barbarzyński spektakl Twojej egzekucji i, nie znając Ciebie i
nie znając prawdy, wydaje osąd i potępienie, obrzucając Ciebie hańbą i pogardą.
Dzieje się tak również dzisiaj, Panie, i nie trzeba nawet makabrycznego orszaku:
wystarczy klawiatura, aby obrażać i publikować wyroki. Ale gdy tak wielu krzyczy
i osądza, pewna niewiasta przedziera się przez tłum. Nie mówi: działa. Nie
przeklina: współczuje. Idzie pod prąd: samotnie, z odwagą współczucia, naraża
się ze względu na miłość, znajduje sposób, by przejść między żołnierzami tylko
po to, aby dać ci ulgę i ukojenie dla twarzy. Jej gest przejdzie do historii i
jest gestem pocieszenia. Jakże często wzywam pocieszenia od Ciebie, Jezu! Ale
Weronika przypomina mi, że Ty też go potrzebujesz: Ty, Bóg bliski, prosisz o
moją bliskość; Ty, mój pocieszyciel, chcesz być przeze mnie pocieszony. Miłości
niekochana, także dzisiaj szukasz w tłumie serc wrażliwych na Twoje cierpienie,
na Twój ból. Szukasz prawdziwych czcicieli, którzy w duchu i w prawdzie
(por. J 4, 23) trwają z Tobą (por. J 15), Miłości opuszczona. Jezu,
rozpal we mnie pragnienie bycia z Tobą, adorowania Ciebie i pocieszania. I
spraw, abym w Twoje imię był pocieszeniem dla innych.
Módlmy się słowami: Uczyń mnie świadkiem Twojego pocieszenia
Boże miłosierdzia, bliski tym, których serca są zranione |
|
Uczyń mnie świadkiem Twojego pocieszenia |
Boże czułości, który wzruszasz się z naszego powodu |
|
Uczyń mnie świadkiem Twojego pocieszenia |
Boże współczucia, który brzydzisz się obojętnością |
|
Uczyń mnie świadkiem Twojego pocieszenia |
Ty, który smucisz się, gdy wytykam palcem innych |
|
Uczyń mnie świadkiem Twojego pocieszenia |
Ty, który przyszedłeś nie po to, by potępić, lecz aby zbawić |
|
Uczyń mnie świadkiem Twojego pocieszenia |
7. Jezus znowu upada pod ciężarem krzyża
[Młodszy syn] zastanowił się i rzekł: [...] Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i
powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem [...].Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A
gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł
naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego:
„Ojcze, zgrzeszyłem [...], już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz
ojciec rzekł [...]: „ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł
się” (Łk 15, 17-18.20-22.24).
Jezu, krzyż jest ciężki: niesie brzemię porażki, niepowodzenia, upokorzenia.
Rozumiem to, kiedy czuję się przygnieciony różnymi sprawami, nękany przez życie
i niezrozumiany przez innych; kiedy odczuwam nadmierne i wyczerpujące brzemię
odpowiedzialności i pracy, kiedy jestem przygnieciony udrękami niepokoju,
atakowany melancholią, podczas gdy dławiąca myśl powtarza mi: z tego nie
wyjdziesz, tym razem nie wstaniesz. Ale jest jeszcze gorzej. Uświadamiam sobie,
że sięgam dna, kiedy znowu upadam: kiedy powracam do swoich błędów, do swoich
grzechów, kiedy gorszę się innymi, a potem zdaję sobie sprawę, że nie jestem
inny. Nie ma nic gorszego niż rozczarowanie samym sobą, przygniecenie poczuciem
winy. Ale Ty, Jezu, wiele razy upadałeś pod ciężarem krzyża, aby stać przy mnie,
gdy powtórnie upadam. Z Tobą nadzieja nigdy się nie kończy, a po każdym upadku
powstaje się na nowo, ponieważ kiedy zawodzę, nie męczysz się mną, ale stajesz
się jeszcze bliższy mnie. Dziękuję Ci, że na mnie czekasz; dziękuję Ci, bo
upadam wiele razy, a Ty wybaczasz mi niezliczoną ilość razy: zawsze. Przypominaj
mi, że upadki mogą stać się kluczowymi momentami drogi, ponieważ prowadzą mnie
do zrozumienia jedynej rzeczy, która się liczy: że Ciebie potrzebuję. Jezu,
wyryj w moim sercu najważniejszą pewność: że naprawdę powstaję tylko wtedy, gdy
Ty mnie podnosisz, gdy uwalniasz mnie od grzechów. Bo życie nie zaczyna się na
nowo od moich słów, ale od Twojego przebaczenia.
Módlmy się słowami: Podnieś mnie, Jezu!
Kiedy sparaliżowany nieufnością odczuwam smutek i przygnębienie |
|
Podnieś mnie, Jezu! |
Kiedy widzę swoją nieudolność i czuję się bezwartościowy |
|
Podnieś mnie, Jezu! |
Kiedy dominuje wstyd i strach przed tym, że nie dam rady |
|
Podnieś mnie, Jezu! |
Kiedy jestem kuszony, by stracić nadzieję |
|
Podnieś mnie, Jezu! |
Kiedy zapominam, że moja siła leży w Twoim przebaczeniu |
|
Podnieś mnie, Jezu! |
8. Jezus spotyka niewiasty z Jerozolimy
Szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim (Łk
23, 27).
Jezu, kto podąża za Tobą aż do końca drogą krzyżową? Nie możni, którzy czekają
na Ciebie na Kalwarii, nie gapie, którzy stoją z daleka, ale ludzie prości,
wielcy w Twoich oczach, a mali w oczach świata. Są to kobiety, którym dałeś
nadzieję: nie mają głosu, ale dają się słyszeć. Pomóż nam rozpoznać wielkość
kobiet, które w wydarzeniu paschalnym były wierne i bliskie Tobie, ale które
nadal są odrzucane, doznając zniewag i przemocy. Jezu, niewiasty, które
spotykasz, biją się w piersi i płaczą nad Tobą. Nie płaczą nad sobą, ale płaczą
z Twego powodu, płaczą nad złem i grzechem świata. Ich modlitwa pełna łez
dociera do Twojego serca. A czy mojej modlitwie towarzyszą łzy? Czy wzruszam się
przed Tobą, ukrzyżowanym dla mnie, przed Twoją łagodną i zranioną miłością? Czy
opłakuję moje fałsze i moją niestałość? Czy w obliczu tragedii świata moje serce
jest z lodu czy wybucha płaczem? Jak reaguję na szaleństwo wojny, na twarze
dzieci, które nie potrafią się już uśmiechać, na matki, które widzą je
niedożywione i głodne, i którym brak już łez? Ty, Jezu, płakałeś nad Jerozolimą,
płakałeś nad zatwardziałością naszych serc. Wstrząśnij mną od wewnątrz, daj mi
łaskę płaczu modląc się, i modlitwy płacząc.
Módlmy się słowami: Jezu, roztop moje zatwardziałe serce
Ty, który znasz tajemnice serca |
|
Jezu, roztop moje zatwardziałe serce |
Ty, który bolejesz nad zatwardziałością dusz |
|
Jezu, roztop moje zatwardziałe serce |
Ty, który kochasz serca pokorne i skruszone |
|
Jezu, roztop moje zatwardziałe serce |
Ty, który przebaczeniem osuszyłeś łzy Piotra |
|
Jezu, roztop moje zatwardziałe serce |
Ty, który zamieniasz płacz w śpiew |
|
Jezu, roztop moje zatwardziałe serce |
9. Jezus z szat obnażony
„Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i
daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i
przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy
do Ciebie?”. A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co
uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt
25, 37-40).
Jezu, są to słowa, które wypowiedziałeś przed Męką. Teraz rozumiem to Twoje
naleganie w utożsamianiu się z potrzebującymi: Ty zostałeś uwięziony; Ty, obcy,
wyprowadzony z miasta, by zostać ukrzyżowanym; Ty, nagi, odarty z szat; Ty,
chory i zraniony; Ty, spragniony na krzyżu i głodny miłości. Pozwól, bym
zobaczył Ciebie w cierpiących i abym widział cierpiących w Tobie, bo tam jesteś,
w tych odartych z godności, w chrześcijanach upokorzonych arogancją i
niesprawiedliwością, niesprawiedliwymi zyskami kosztem innych, przy ogólnej
obojętności. Patrzę na Ciebie, Jezu, ogołoconego z szat i rozumiem, że
zapraszasz mnie do ogołocenia się z wielu pozorów zewnętrznych. Ty bowiem nie
patrzysz na pozory, lecz na serce. I nie chcesz jałowej modlitwy, lecz modlitwy
owocnej miłością. Boże ogołocony, obnaż i mnie. Łatwo jest bowiem mówić, ale czy
potem naprawdę miłuję Ciebie w ubogich, Twoje zranione ciało? Czy modlę się za
tych odartych z godności? A może modlę się tylko po to, by zaspokoić swoje
potrzeby i przyodziać się w poczucie bezpieczeństwa? Jezu, Twoja prawda obnaża
mnie i sprawia, że skupiam się na tym, co ważne: na Tobie ukrzyżowanym i na
ukrzyżowanych braciach i siostrach. Daj mi zrozumieć to teraz, abym nie okazał
się ogołocony z miłości, kiedy stanę przed Tobą.
Módlmy się słowami: Ogołoć mnie, Panie Jezu!
Z przywiązania do pozorów |
|
Ogołoć mnie, Panie Jezu! |
Ze zbroi obojętności |
|
Ogołoć mnie, Panie Jezu! |
Z przekonania, że pomaganie innym nie jest moją sprawą |
|
Ogołoć mnie, Panie Jezu! |
Z kultu zewnętrznej poprawności i powierzchowności |
|
Ogołoć mnie, Panie Jezu! |
Z przekonania, że życie jest dobre, jeśli jest dobre dla
mnie |
|
Ogołoć mnie, Panie Jezu! |
10. Jezus przybity do krzyża
Gdy przyszli na miejsce, zwane „Czaszką”, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców,
jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: „Ojcze,
przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 33-34).
Jezu, przebijają Twoje ręce i nogi gwoździami, rozdzierając Twoje ciało, i
właśnie teraz, gdy fizyczny ból jest najbardziej rozdzierający, z Twoich ust
płynie niewyobrażalna modlitwa: przebaczasz tym, którzy wbijają gwoździe w Twoje
nadgarstki. I nie tylko raz, ale wiele razy, jak wspomina Ewangelia, z tym
czasownikiem wskazującym na powtarzające się działanie: mówiłeś: „Ojcze,
przebacz”. Tak więc z Tobą, Jezu, ja również mogę znaleźć odwagę, aby wybrać
przebaczenie, które wyzwala serce i wskrzesza życie. Panie, nie wystarcza Ci, że
nam przebaczasz, Ty także usprawiedliwiasz nas przed Ojcem: nie wiedzą, co
czynią. Weź nas w obronę, stań się naszym adwokatem, wstawiaj się za nami.
Teraz, gdy Twoje ręce, którymi błogosławiłeś i uzdrawiałeś, są przybite, a Twoje
stopy, którymi niosłeś radosną nowinę, nie mogą już chodzić, teraz, w niemocy,
objawiasz nam wszechmoc modlitwy. Na szczycie Golgoty objawiasz nam szczyt
modlitwy wstawienniczej, która zbawia świat. Jezu, obym modlił się nie tylko za
siebie i moich bliskich, ale także za tych, którzy mnie nie kochają i którzy
mnie krzywdzą; obym modlił się według pragnień Twojego Serca za tych, którzy są
daleko od Ciebie; obym wynagradzał i wstawiał się za tymi, którzy nie znając
Ciebie, nie zaznają radości miłowania Ciebie i otrzymywania Twojego
przebaczenia.
Módlmy się słowami: Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego
Dla bolesnej Męki Jezusa |
|
Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego |
Przez moc Jego ran |
|
Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego |
Przez Jego przebaczenie na krzyżu |
|
Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego |
Przez tych, którzy przebaczają ze względu na Twą miłość |
|
Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego |
Przez wstawiennictwo tych, którzy wierzą, adorują, żywią nadzieję i Ciebie
miłują |
|
Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego |
11. Jezus wykrzykuje swoje opuszczenie
Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około
godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: „Eli, Eli, lema sabachthani?”,
to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mt 27, 45-46).
Jezu, oto niezwykła modlitwa: donośnym głosem wołasz do Ojca o swoim
opuszczeniu. Ty, Bóg nieba, nie wykrzykujesz odpowiedzi, lecz pytasz dlaczego?
W szczytowym momencie Męki odczuwasz swoje oddalenie od Ojca i nie nazywasz Go
już nawet Ojcem, jak zawsze, lecz Bogiem, niemal tak, jakbyś nie mógł już
rozpoznać Jego oblicza. Dlaczego tak się dzieje? Aby zanurzyć się całkowicie w
otchłani naszego cierpienia. Uczyniłeś to dla mnie, abym, gdy widzę jedynie
ciemność, gdy doświadczam upadku pewników i katastrofy życia, nie czuł się już
samotny, ale wierzył, że tam jesteś ze mną: Ty, Bóg komunii, który doświadczasz
opuszczenia, aby nie pozostawiać mnie już zakładnikiem samotności. Kiedy
wykrzyczałeś swoje dlaczego, uczyniłeś to za pomocą Psalmu: w ten sposób
nawet najbardziej skrajne opuszczenie zamieniłeś w modlitwę. Właśnie to należy
czynić w burzach życiowych: zamiast milczeć i trzymać w sobie, wołać do Ciebie.
Chwała Tobie, Panie Jezu, bo nie uciekłeś od mojego zagubienia, ale byłeś w nim
do samego końca; cześć i chwała Tobie, który obciążony wszelkim oddaleniem,
stałeś się bliski tym, którzy są najdalej od Ciebie. A ja, w ciemnościach moich
dlaczego, znajduję Ciebie, Jezu, światło w nocy. I w krzyku jakże wielu
osób samotnych i wykluczonych, uciśnionych i opuszczonych, widzę Ciebie, mój
Boże: spraw, abym Cię rozpoznał i pokochał.
Módlmy się słowami: Jezu, spraw, bym Cię rozpoznał i pokochał
W dzieciach nienarodzonych i opuszczonych |
|
Jezu, spraw, bym Cię rozpoznał i pokochał |
W wielu młodych, czekających na kogoś, kto usłyszy ich krzyk cierpienia |
|
Jezu, spraw, bym Cię rozpoznał i pokochał |
W zbyt wielu odrzuconych osobach starszych |
|
Jezu, spraw, bym Cię rozpoznał i pokochał |
W więźniach i samotnych |
|
Jezu, spraw, bym Cię rozpoznał i pokochał |
W ludach najbardziej wyzyskiwanych i zapomnianych |
|
Jezu, spraw, bym Cię rozpoznał i pokochał |
12. Jezus umiera powierzając się Ojcu i obdarzając dobrego łotra rajem
[Jeden z wiszących na krzyżu złoczyńców] powiedział: „Jezu, wspomnij na mnie,
gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam
ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”. […] Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w
Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23, 42-43,
46).
Jezu, łotr w raju! On powierza się Tobie, a Ty powierzasz go Ojcu. Boże rzeczy
niemożliwych, Ty czynisz złodzieja świętym. I nie tylko to: na Kalwarii
zmieniasz bieg dziejów. Z krzyża, symbolu męki, czynisz ikonę miłości; z muru
śmierci czynisz most ku życiu. Zamieniasz ciemność w światło, podział w komunię,
cierpienie w taniec, a nawet grób, ostatnią stację życia, w punkt wyjścia
nadziei. Ale dokonujesz tych przewrotów z nami, nigdy bez nas. Jezu, wspomnij
na mnie: ta szczera modlitwa pozwoliła Ci zdziałać cuda w życiu tego
złoczyńcy. Niesłychana moc modlitwy. Czasami myślę, że moja modlitwa jest
niewysłuchana, a tymczasem najważniejszą rzeczą jest wytrwałość, stałość,
pamiętanie, aby powiedzieć Ci: „Jezu, wspomnij na mnie”. Pamiętaj o mnie, a moje
zło nie będzie już końcowym przystankiem, lecz wyruszeniem na nowo. Pamiętaj:
umieść mnie z powrotem w swoim Sercu, nawet gdy się oddalam, gdy gubię się w
wirującym i kręcącym się kole życia. Wspomnij na mnie, Jezu, ponieważ bycie
pamiętanym przez Ciebie – pokazuje to dobry łotr – oznacza wejście do raju.
Przede wszystkim przypomnij mi, Jezu, że moja modlitwa może zmienić historię.
Módlmy się słowami: Jezu, wspomnij na mnie
Kiedy nadzieja zanika, a panuje rozczarowanie |
|
Jezu, wspomnij na mnie |
Kiedy nie jestem w stanie podjąć decyzji |
|
Jezu, wspomnij na mnie |
Kiedy tracę wiarę w siebie i innych |
|
Jezu, wspomnij na mnie |
Kiedy tracę z oczu wielkość Twojej miłości |
|
Jezu, wspomnij na mnie |
Kiedy myślę, że moja modlitwa jest bezużyteczna |
|
Jezu, wspomnij na mnie |
13. Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Maryi
Symeon zaś [...] rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na
upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą.
A Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2, 33-35).
Maryjo, po Twoim „tak”, w Twoim łonie Słowo stało się ciałem. Teraz na Twoim
łonie leży Jego umęczone ciało: to dziecko, które trzymałaś w ramionach, jest
zmasakrowanym martwym ciałem. Jednak teraz, w chwili największego cierpienia,
jaśnieje Twoja ofiara: miecz przenika Twoją duszę, a Twoja modlitwa nadal jest
Twoim „tak” dla Boga. Maryjo, jesteśmy ubodzy w „tak” a bogaci w „gdybym”:
gdybym miał lepszych rodziców, gdybym był lepiej rozumiany i kochany, gdyby moja
kariera potoczyła się lepiej, gdyby nie było tego problemu, gdybym po prostu nie
cierpiał więcej, gdyby Bóg mnie wysłuchał... Nieustannie zadając sobie pytanie,
dlaczego coś się dzieje, trudno nam przeżywać teraźniejszość z miłością.
Mogłabyś mieć tak wiele „gdyby” do powiedzenia Bogu, ale wciąż mówisz „tak”.
Mocna w wierze, wierzysz, że cierpienie, przeniknięte miłością, przynosi owoce
zbawienia; że cierpienie z Bogiem nie ma ostatniego słowa. A kiedy trzymasz w
ramionach Jezusa pozbawionego ducha, rozbrzmiewają w Tobie ostatnie słowa,
którymi się do Ciebie zwrócił: Oto syn Twój. Matko, to ja jestem tym
synem! Przyjmij mnie w swoje ramiona i pochyl się nad moimi ranami. Pomóż mi
powiedzieć „tak” Bogu, „tak” miłości. Matko litościwa, żyjemy w bezlitosnych
czasach i potrzebujemy współczucia: Ty, czuła i można, namaść nas łagodnością:
rozwiąż opory serca i węzły duszy.
Módlmy się słowami: Weź mnie za rękę, Maryjo
Kiedy ulegam oskarżaniu innych i robieniu z siebie
ofiary |
|
Weź mnie za rękę, Maryjo |
Kiedy przestaję walczyć i godzę się żyć z moimi kłamstwami |
|
Weź mnie za rękę, Maryjo |
Kiedy zwlekam i nie znajduję odwagi, by powiedzieć Bogu
„tak” |
|
Weź mnie za rękę, Maryjo |
Kiedy jestem pobłażliwy wobec siebie i nieugięty wobec
innych |
|
Weź mnie za rękę, Maryjo |
Kiedy chcę, aby Kościół i świat zmieniły się, ale ja się
nie zmieniam |
|
Weź mnie za rękę, Maryjo |
14. Jezus złożony w grobie Józefa z Arymatei
Pod wieczór przyszedł zamożny człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który też był
uczniem Jezusa. On udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. […] Józef
zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który
kazał wykuć w skale. (Mt 27, 57-60).
Józef: imię, które wraz z Maryją jest obecne u zarania Bożego Narodzenia,
oznacza również jutrzenkę Wielkanocy. Józef z Nazaretu miał sen i odważnie wziął
Jezusa, aby uratować Go przed Herodem; ty, Józefie z Arymatei, bierzesz Jego
ciało, nie wiedząc, że niemożliwy i cudowny sen spełni się właśnie tam, w
grobie, który dałeś Chrystusowi, kiedy myślałeś, że nie może już nic więcej dla
ciebie uczynić. Natomiast akurat prawdą jest, że każdy dar ofiarowany Bogu
otrzymuje znacznie większą nagrodę. Józefie z Arymatei, jesteś prorokiem śmiałej
odwagi. Aby złożyć swój dar zmarłemu, idziesz do zalęknionego Piłata, i prosisz
go, abyś mógł dać Jezusowi grób, który kazałeś zbudować dla siebie. Twoja prośba
jest wytrwała, a za słowami idą czyny. Józefie, przypomnij nam, że wytrwała
modlitwa przynosi owoce i przenika nawet mroki śmierci; że miłość nie pozostaje
bez odpowiedzi, ale obdarza nowymi początkami. Twój grób, który – jako jedyny w
historii – będzie źródłem życia, był nowy, świeżo wykuty w skale. A ja, co
nowego daję Jezusowi w tę Wielkanoc? Trochę czasu, żeby przebywać z Nim? Trochę
miłości dla innych? Moje lęki i pogrzebane nędze, na które Chrystus czeka, bym
Mu je ofiarował, tak jak ty to zrobiłeś z grobem? Będzie to doprawdy Wielkanoc,
jeśli oddam coś mojego Temu, który oddał za mnie życie: bo dając, otrzymuje się;
bo życie się odnajduje, gdy się je traci, a posiada, gdy się je daje.
Módlmy się słowami: Zmiłuj się, Panie
Nade mną, zbyt leniwym by się nawrócić |
|
Zmiłuj się, Panie |
Nade mną, który bardzo lubię otrzymywać, a mało dawać |
|
Zmiłuj się, Panie |
Nade mną, niezdolnym, by poddać się Twojej miłości |
|
Zmiłuj się, Panie |
Nad nami, gotowymi do służenia rzeczom, ale powolnymi w służeniu innym |
|
Zmiłuj się, Panie |
Nad naszym światem, zarażony przez groby egoizmu |
|
Zmiłuj się, Panie |
Wezwanie końcowe (imię Jezusa, 14 razy)
Panie, modlimy się do Ciebie jak potrzebujący, słabi i chorzy z Ewangelii,
którzy wzywają Cię najprostszym i najbardziej znanym słowem: Twoim imieniem.
Jezu, Twoje imię zbawia, bo Ty jesteś naszym zbawieniem.
Jezu, jesteś moim życiem, i aby nie zagubić się w drodze, potrzebuję Ciebie,
który przebaczasz i podnosisz na duchu, który leczysz moje serce i nadajesz sens
mojemu cierpieniu.
Jezu, Ty wziąłeś na siebie moje zło i z krzyża nie wytykasz mnie palcem, ale
mnie obejmujesz; Ty, cichy i pokornego serca, uzdrawiasz mnie z rozgoryczenia i
nienawiści, uwalniasz od podejrzliwości i nieufności.
Jezu, patrzę na Ciebie na krzyżu i widzę miłość szeroko otwartą przed moimi
oczami, sens mojego istnienia i cel mojej drogi: pomóż mi kochać i przebaczać,
przezwyciężyć niecierpliwość i obojętność, nie narzekać.
Jezu, na krzyżu jesteś spragniony, i to spragniony mojej miłości i mojej
modlitwy; potrzebujesz jej, aby urzeczywistnić swoje plany dobra i pokoju.
Jezu, dziękuję Ci za tych, którzy odpowiadają na Twoje zaproszenie i mają
wytrwałość w modlitwie, odwagę w wierze i stałość, by iść naprzód w
trudnościach.
Jezu, przedstawiam Ci pasterzy Twojego świętego Ludu: ich modlitwa podtrzymuje
owczarnię; niech znajdą czas, aby stanąć przed Tobą, niech upodobnią swoje serca
do Twojego Serca.
Jezu, błogosławię Cię za kobiety i mężczyzn prowadzących życie kontemplacyjne,
których modlitwa, ukryta przed światem a miła Tobie, strzeże Kościoła i
ludzkości.
Jezu, przynoszę przed Ciebie rodziny i osoby, które modliły się z nami dziś
wieczorem w swoich domach, osoby starsze, zwłaszcza samotne, chore, skarby
Kościoła, które łączą swoje cierpienia z Twoimi.
Jezu, niech ta modlitwa wstawiennicza dotrze do sióstr i braci, którzy w wielu
częściach świata cierpią prześladowania z powodu Twojego imienia; do tych,
którzy cierpią z powodu tragedii wojny, i do tych, którzy czerpiąc siłę z
Ciebie, dźwigają ciężkie krzyże.
Jezu, przez swój krzyż uczyniłeś z nas wszystkich – jedno: umocnij wierzących w
komunii, wzbudź braterskie uczucia oraz cierpliwość, pomóż nam współpracować i
iść razem; zachowaj Kościół i świat w pokoju.
Jezu, święty Sędzio, który zawołasz mnie po imieniu, wybaw mnie od pochopnych
sądów, od plotek, od porywczych i obraźliwych słów.
Jezu, przed śmiercią mówisz: „Wykonało się”. Ja, w mojej niedoskonałości, nie
mogę tego powiedzieć, ale ufam Tobie, bo Ty jesteś moją nadzieją, nadzieją
Kościoła i świata.
Jezu, jeszcze jedno słowo, które chcę Ci powiedzieć i wciąż powtarzać: dziękuję!
Dziękuję Ci, mój Panie i mój Boże.